Ekstraklasa ruszyła na dobre! Średnio 3 bramki na mecz, 8 czerwonych kartek, rotacje w ekipach pucharowiczów, a w tym wszystkim my – skromni menadżerowie drużyn w Fantasy Ekstraklasa. Wciąż oglądamy ile tylko możemy, aby później przez pryzmat Fantasy, ocenić dla Was opcje dobrze rokujące i te, które polecamy omijać. Jak to widzieliśmy w minionej kolejce? Zapraszamy do lektury i dzielenia się swoimi uwagami.
30 lipca
18:00 Zagłębie Lubin – Górnik Łęczna 3:1
bramki: Szysz (x2), Zivec – Banaszak
What a hit son, what a hit! Szysz znany jest z pięknych uderzeń, a umiejętności pozazdrościł mu w tym meczu również Zivec, czego efektem były trzy piękne bramki, zdobyte przez tę parę, na początku kolejki. Gdy menedżerowie Fantasy zaczęli się już powoli wycofywać z piłkarzy Zagłębia, ci odpłacili się przekonującym zwycięstwem. Wolę walki widać było od początku do końca – podopieczni trenera Żurawia przebiegli aż o osiem kilometrów więcej od swoich rywali (łącznie 121). Jakie płyną z tego wnioski w optyce naszej ukochanej zabawy? Po pierwsze wiele wskazuje, że Górnicy to jedni z najgorszych graczy tej ligi (tak, zabrzańska część również nie zachęca do inwestycji), a w Zagłębiu wciąż drzemie potencjał. Pytanie jednak jak duży, bo wciąż należy się spodziewać, że z mocniejszymi rywalami będą mieli spore kłopoty. Biorąc pod uwagę, że tacy ich właśnie teraz czekają (LEG, POG, WPŁ, ŚLĄ, PIA), bylibyśmy ostrożni z masowymi zakupami graczy Miedziowych. Wątpliwości nie ulega jednak fakt, że Szysz (2.2, 16 pkt) to zawodnik wysokiej klasy, który kusi grą na pozycji numer 9 (będąc pomocnikiem w Fantasy), a także predyspozycją do strzałów z daleka (podejrzewamy, że to będzie główna broń Zagłębia w tej rundzie).
Piłkarzy Górnika pomijamy celowo, ponieważ w tekście stricte skupiającym się na Fantasy trudno polecać kogoś z ekipy łęczyńskiego beniaminka. Zagłębie nie szczyci się najsolidniejszą defensywą, więc gol Banaszaka, po wrzutce Leandro, bijącego wszystkie stałe
fragmenty gry, nie powinno być niczym istotnym dla graczy Fantasy. (IB)
30 lipca
20:30 Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:3
bramki: Jimenez (k) – Kamiński, Ishak, Skóraś
Piłkarze Lecha Poznań w końcu dali powód do radości, zarówno swoim kibicom, jak i
graczom Fantasy. Podopieczni Macieja Skorży ograli Górnik Zabrze 3:1, choć po pierwszych
9 minutach gry, to Górnik wyszedł na prowadzenie po trafieniu z rzutu karnego Jesusa
Jimeneza (2.8, 8 pkt). Wraz z upływem czasu, Kolejorz coraz częściej przejmował kontrolę
nad spotkaniem. Z bardzo dobrej strony pokazał się krytykowany za występ z Radomiakiem
Michał Skóraś (1.8, 12 pkt), który zdobył w tym meczu jednego gola. Przeprowadzał on
również sporo groźnych akcji w bocznych sektorach boiska, stwarzając przewagę i
wygrywając pojedynki 1 na 1 z obrońcami Górnika Zabrze. Wysoką dyspozycję potwierdził
Jakub Kamiński (2.1, 14 pkt). Pierwsze trafienie młodego skrzydłowego Lecha zostało
anulowane, ale przy drugim jego golu nie było już wątpliwości. Warto odnotować, że asystę
przy tej bramce zaliczył Joel Pereira (2.1, 9 pkt), który, co prawda, zakończył mecz z
czerwoną kartką, ale pokazał, że potrafi celnie dorzucić piłkę do kolegi, co może przełożyć
się na dużą liczbę asyst w sezonie. Pozytywnie pokazał się również Ishak (3.5, 9 pkt),
polecany przez nas na kapitana w tej kolejce, który po przerwie wyprowadził Lecha na
prowadzenie oraz asystujący mu przy tym golu Amaral (2.0, 9 pkt). Zawodnicy Lecha mogą
być dobrą inwestycją dla graczy Fantasy, ponieważ przed Kolejorzem mecze z teoretycznie
mało wymagającymi rywalami.
Po stronie gospodarzy ciężko doszukiwać się po tym meczu jakiś pozytywów. Małe plusiki
można postawić przy zdobywcy bramki Jimenezie oraz Sandomierskim,
który mimo puszczenia trzech bramek, miał również sporo udanych interwencji. W drużynie
Górnika zadebiutował wyczekiwany przez kibiców Lukas Podolski (2.7, 1 pkt.), który miał
parę ciekawych zagrań i może być wartością dodaną do drużyny Jana Urbana. (MW)
31 lipca
15:00 Stal Mielec – Piast Gliwice 0:2
bramki: Vida, Pyrka
Prawa noga, lewa noga i (nie zawsze) skuteczne kontrataki. Tak można by podsumować ten
mecz. Lipski (1.7, 8 pkt) fantastycznie zrehabilitował się po niestrzelonym karnym w
pierwszej kolejce, notując dwie śliczne asysty (raz jedną, raz drugą nogą – majstersztyk!).
Pomocnik Piasta wynagrodził cierpliwych, którzy nie sprzedali go bezpośrednio po meczu z
Rakowem. Delikatnie żałować mogą ci, którzy zainwestowali w Chrapka (1.9, 10 pkt) – ten
był blisko asysty i jak zwykle miał spory potencjał by lepiej zapunktować. Finalnie najlepiej
wyszli jednak ci, którzy postawili na zaufaną postać, czyli Placha (2.2, 9 pkt). Bramkarz
Piasta co i rusz odpierał groźne ataki Getingera (1.8, 3 pkt) i Jankowskiego (1.7, 4 pkt), za
co został nagrodzony dodatkowymi punktami (InStat Index i za obronione strzały). To wiele
mówi o przebiegu całego spotkania, w którym najwięcej akcji przeprowadzili Mielczanie.
Demony przeszłości powróciły, gdy obserwowaliśmy nieskuteczne próby ofensywne piłkarzy
Stali, ale akcje te były naprawdę obiecujące, więc jesteśmy w stanie wyobrazić sobie
Getingera asystującego Jankowskiemu w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze w trzeciej
kolejce. Piast natomiast czeka wtedy trudny wyjazd do Szczecina, w którym nie
spodziewamy się wielu goli – trudno jednak stwierdzić, czy Piastunkom znowu uda się tak
skutecznie bronić. (IB)
31 lipca
17:30 Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Wisła Kraków 2:2
bramki: Radwański, Wlazło – Zhukov, Sadlok
Wisła przyjechała do Niecieczy jako najbardziej gorący w realiach Fantasy zespół, chętnie
podwajany, a nawet potrajany przez wielu managerów. Po sobotnim spotkaniu, popularność
Wiślaków w managerskich wyborach może jednak nieco spaść. W przekroju całego
spotkania to gospodarze byli bowiem zespołem zwyczajnie lepszym i gdybyśmy mieli do
czynienia z pojedynkiem bokserskim – wygraliby go na punkty. Przewaga Termalici była
ewidentna zwłaszcza w pierwszej połowie, która zakończyła się skromnym 1:0 na korzyść
“Słoni”. A prowadzenie to powinno być wyższe. Akcja bramkowa? Dobre wykończenie
Radwańskiego (tak, Biegański mógł się ustawić lepiej). Najpierw był jednak świetny przerzut
Wlazły oraz bardzo dobra klepka strzelca bramki z Grzybkiem. W tej części gry Wisła nie
zaistniała praktycznie ofensywnie, a u gospodarzy bardzo dobrze prezentował się w środku
pola Radwański oraz niezwykle aktywny, grający tym razem na wahadle (!) – Grzybek. Drugą
połowę Wisła zaczęła lepiej i w 56 minucie wyrównała po dobrej wrzutce Gruszkowskiego i
spokojnym wykończeniu Żukowa. Dziesięć minut później gospodarze ponownie wyszli
jednak na prowadzenie. Po nierozsądnym faulu strzelca bramki dla Wisły, Wlazło ładnie
przymierzył z rzutu wolnego. I w tym przypadku, jak się wydaje, bramkarz gości mógł się
ustawić nieco lepiej. Bruk-Bet odzyskał następnie kontrolę nad spotkaniem i gdy wydawało
się dowiezie zwycięstwo do końca, w 90 minucie meczu stracił bramkę. Dobrze wykonał rzut
rożny zmiennik Hugi, a Sadlok zdecydowanym ruchem znalazł sobie miejsce na polu
karnym i przy biernej postawie defensywy miejscowych trafił z główki. Może i w tym
przypadku bramkarz – tym razem Loska – mógł zrobić nieco więcej. W końcówce “Słonie”
mogły jeszcze wygrać, trafiając w jednej z akcji w słupek. Ku zdumieniu wielu, w tym
piszącego te słowa, to Wisła powinna być bardziej zadowolona z tego wyniku. Popularne
opcje: Sadlok – bramka i tyle dobrego; Frydrych – niby dość pewnie, a jednak Bruk-Bet dwa
razy trafił, ponadto bez stworzonego zagrożenia przy sfg; Yeboah – zupełnie bez błysku
(zmieniony w 70 minucie); Skvarka – niektóre sfg dobre, ale z gry też niewiele dobrego;
Kliment – przespał pierwszą połowę, w drugiej był nieco lepszy, z naciskiem na nieco. W
notatniku managera Fantasy ląduje natomiast Biegański (0.6, 2 pkt). Co prawda popełnił
błędy przy obu bramkach, ale uwzględniając transfer Lisa do Turcji, to o ile Wisła nie
sprowadzi bramkarza do pierwszego składu, młodzian ze Skry Częstochowa może okazać
się kolejną budżetową opcją bramkarską. Po tym meczu na wyróżnienie na pewno zasłużyli
Radwański, Grzybek i Mesanovic, którym można by się nawet bliżej przyjrzeć, gdyby nie
paskudny w najbliższym czasie terminarz Bruk-Betu (wyjazdy do Białegostoku i Warszawy, a
pomiędzy nimi domowy mecz z Lechem). (MM)
31 lipca
20:00 Radomiak Radom – Legia Warszawa 3:1
bramki: Radecki, Angielski, Sokół – Nawrocki
Pierwsza połowa bez większej historii. Zrotowana Legia stworzyła jedną w zasadzie
sytuację bramkową. W 18 minucie po świetnym podaniu Muciego, sytuację sam na sam
(choć z boku pola karnego) miał Luquinhas. Brazylijczyk uderzył z pomysłem, jednak
Majchrowicz był na posterunku. Gospodarze również niewiele byli w stanie wykreować z gry,
a największe zagrożenie pod bramką Legii generowali po sfg, które naprawdę nieźle bił
Nascimento. Odnotować natomiast należy wymuszone zmiany: Goncalo Silvy (uraz kolana,
schodził utykając) oraz Abu Hanny (podejrzenie lekkiego wstrząśnienia mózgu po
przypadkowym starciu z Nascimento). Tego drugiego zmienił Mladenovic i od razu po
wejściu rozruszał nieco lewą stronę Legii. Niestety dla Legii w drugiej połowie okazało się,
że u Serba rozruszały się również ręce i w 66 minucie Mladenovic wyleciał z czerwoną
kartką po uderzeniu Jakubika w twarz. Jednak do tego czasu Legia już przegrywała, gdyż od
razu po przerwie trafił Radomiak. Mały flipper w polu karnym Legii i Radecki płaskim
strzałem w krótki róg wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Z jakością piłkarską było co
prawda tak sobie, ale walki na boisku nie brakowało, a spotkanie w ogóle nie przypominało
w tym aspekcie “meczu przyjaźni”. Z czerwonymi kartkami wylecieli jeszcze później Josue i
Nascimento. I trzeba oddać sędziemu, że były to niełatwe, ale bardzo trafne decyzje. Z
aspektów czysto piłkarskich należy odnotować podwyższenie wyniku przez Radomiaka w 80
minucie, a to za sprawą Angielskiego, który ładnym strzałem wykończył fajną akcję Leandro
i wyłożenie Nascimento. Później jak rasowy snajper zachował się Nawrocki po dograniu
Lopesa i było 2:1, a w doliczonym czasie gry, grającą w 9-tkę Legię dobił po kontrze Sokół.
Pierwsza połowa do zapomnienia, ale w drugiej sporo się działo. Jakie personalne notki do
Fantasy? Ano chyba takie, że do czasu uregulowania (cokolwiek to nie oznacza) sytuacji
pucharowej Legii, nie warto ryzykować inwestycjami w zawodników mistrza kraju. Natomiast
gdy Nascimento (1.6, 6 pkt) wróci po pauzie za kartkę, może się okazać ciekawą opcją w
Radomiaku. Portugalczyk zmonopolizował bowiem wykonywanie sfg, a dziś dołożył fajną
asystę przy bramce Angielskiego. Za wcześnie na polecanie Leandro i Angielskiego, ale
patrząc na ich postawę, warto im się przyglądać. Bo choć terminarz Radomiaka nie
rozpieszcza, to takie wyniki przeciwko Legii i Lechowi, sugerują, że beniaminek nie pęka
przed teoretycznie mocniejszymi. (MM)
1 sierpnia
15:00 Warta Poznań – Pogoń Szczecin 1:1
Bramki: Ivanov – Drygas (k.)
Kiedy w 13.minucie pojedynku w Grodzisku z boiska wyleciał lider Warty Łukasz Trałka, a
Kamil Drygas wykorzystał “jedenastkę” wydawało się, że Pogoń szybko zapomni o
nieudanej przygodzie w Europie i w pełni skoncentruje się na grze w lidze. Grając w
przewadze, Pogoń co prawda prowadziła grę i tworzyła okazje, ale nic z nich nie wynikało.
Nie od dziś wiadomo, że Kosta Runajić ma poważny problem z napastnikami. Luka Zahović i
Piotr Parzyszek oddali razem dwa niecelne strzały. Aktywna była tradycyjnie linia pomocy;
Drygas, Kurzawa, Kozłowski, Gorgon i Kucharczyk (2.8 12pkt) podejmowali wiele prób, ale
z dwudziestu okazji zespołu, tylko sześć strzałów było w światło bramki. Stare piłkarskie
porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Piłkarze Piotra Tworka pokazali
charakter, bronili się mądrze i cierpliwie czekali na swoją okazję. Taka nadarzyła się 84
minucie, po wrzucie z autu Grzesika (2.2 13pkt), żaden z obrońców Pogoni nie zdołał wybić
piłki, doskoczył do niej Ivanov (1.8 8pkt) i pokonał Stipicę (2.2 8pkt). Biorąc pod uwagę, że
mieliśmy wątpliwości czy Warta zdoła powtórzyć sukces z zeszłego sezonu, to ich postawa
w tym spotkaniu każe wierzyć, że trener Tworek cały czas wspaniale umie motywować swój
zespół. Pogoń nie wykorzystała szansy, ale niezmiennie jest to zespół, w którym warto
przyglądać się zarówno blokowi defensywnemu jak i linii pomocy. (KB)
1 sierpnia
17:30 Cracovia – Śląsk Wrocław
bramki: van Amersfoort – Pich (k), Exposito
W Krakowie byliśmy świadkami bardzo emocjonującej końcówki spotkania, choć o samym
spotkaniu tego powiedzieć nie możemy. Śląsk ograł na wyjeździe Cracovię 2:1, kończąc
mecz w dziewiątkę. Pierwszego gola w meczu zdobył z rzutu karnego, będący w wysokiej
formie, Robert Pich (2.1, 15 pkt). Cracovia ruszyła do odrabiania strat. Z dobrej strony
pokazał się jedyny polak w składzie Pasów – Zaucha (0.7, 4 pkt). Przeprowadzał on
dynamiczne rajdy w bocznych strefach boiska, niestety, zabrakło mu przy tym celnego
podania. Swoje okazje mieli także Balaj (2.0, 7 pkt) oraz Alvarez (1.7, 9 pkt). W drugiej
połowie Cracovia nadal nie mogła przebić się przez dobrze dysponowaną tego dnia
defensywę Śląska Wrocław. W 66. minucie meczu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną
kartkę otrzymał Schwarz (1.70 2 pkt.). Nie zmieniło to jednak obrazu gry.
Pod koniec meczu kontrę Śląska Wrocław na swojego drugiego gola w sezonie zamienił
Exposito (2.0, 11 pkt). Wydawałoby się, że w tym momencie jest już po meczu, ale
Cracovia złapała jeszcze kontakt za sprawą van Amersfoorta (2.1, 9 pkt). Niestety, do
wyrównania zabrakło już czasu i Cracovia musi nadal czekać na swoje pierwsze zwycięstwo
w sezonie, o co z obecną dyspozycją Pasów, może być bardzo ciężko. W związku z tym, na
chwilę obecną, nie polecamy raczej nikogo z podopiecznych Michała Probierza do waszych
składów w Fantasy. (MW)
1 sierpnia
20:00 Jagiellonia Białystok – Raków Częstochowa 3:0
bramki: Romańczuk x2, Imaz
Szczerze mówiąc nie było to najlepsze widowisko. Zwłaszcza w pierwszej połowie tego
spotkania gra obu zespołów była nieskładna i mało płynna. Mecz ustawił natomiast w
pewnym sensie jak się wydaje … trener Papszun robiąc 9 (!) zmian w składzie w stosunku
do spotkania pucharowego oraz 8 w stosunku do pierwszej kolejki ligowej. Wśród
zmienników, którzy dostali szansę pokazania się w tym meczu na ciepłe słowo zasłużył w
zasadzie jedynie młody Kaczmarski. Grał bez kompleksów, nieźle operował piłką i próbował
napędzać akcję Rakowa. Jaga nie zagrała jakiegoś wielkiego meczu (dość powiedzieć, że
oddała 3 celne strzały w tym spotkaniu), ale wygrała w pełni zasłużenie. I tu już kilka plusów,
również w kontekście Fantasy, można odnotować. Aktywny i pomysłowy swoich zagraniach
był Prikryl (1.8, 5 pkt), szkoda tylko, że wciąż ustawiany jest w najlepszym razie na
wahadle. Swoje zrobił Imaz (2.4, 16 pkt), który również pokazywał się do gry, brał
odpowiedzialność na siebie i po świetnym podaniu Nastica, nieco na raty, ale zdobył jednak
bramkę. Dwa trafienia zaliczył Romańczuk (1.8, 17 pkt) – najpierw elegancko przymierzył z
powietrza tuż zza pola karnego, a później celnie główkował po dobrym rogu w wykonaniu
Pospisila. Na dobre słowo zasłużył również Pazdan (2.1, 9 pkt), który w przekroju całego
spotkania świetnie się ustawiał i dobrze dyrygował defensywą gospodarzy. Grę Rakowa
rozruszali nieco “podstawowi zmiennicy” – Kun, Cebula i Wdowiak (potężna bomba w
poprzeczkę), ale nie wystarczyło to nawet do zdobycia honorowej bramki. (MM)
2 sierpnia
18:00 Lechia Gdańsk – Wisła Płock 1:0
bramki: (samobójcza) Kocyła
Wynik spotkania dość wiernie oddaje jego przebieg, choć i remis nie byłby znacznym
przekłamaniem. Lechia w całym meczu nie wykreowała specjalnie wiele sytuacji
bramkowych. Sprytnie rozegrany przez Kubickiego rzut wolny, dynamika Ceesay’a i
pechowa interwencja Kocyły, zakończyły się zdobyciem przez gospodarzy zwycięskiej, jak
się później okazało, bramki. W kontekście Fantasy warto odnotować dość aktywną lewą
stronę Lechii, gdzie zarówno Durmus (2.0, 6 pkt), jak i Conrado potrafili rozmontować
defensywę rywali. Turek dodatkowo odpowiadał za większość sfg, choć z jakością ich
wykonywania bywało różnie. Stosunkowo popularna opcja – Zwoliński: jeden bardzo dobry
strzał z trudnej pozycji w pierwszej połowie i zmarnowana 100% sytuacja w drugiej. Całkiem
niezły mecz Ceesay’a (1.7, 9 pkt), który dość pechowo nie zarobił punktów przy akcji
bramkowej. Uwaga natomiast dla posiadaczy Nalepy – w końcówce Michał został zmieniony
z powodu jakiegoś urazu, dlatego jego sytuację należy monitorować. Goście znowu
najwększe zagrożenie (włącznie z nieuznaną bramką Kolara po niewielkim spalonym
Michalskiego), generowali po stałych fragmentach gry. Jako że dla wielu managerów jest to
kwestia paląca, to spieszę donieść, że do wejścia na plac gry Furmana (67 minuta), w
zasadzie monopol miał w tym zakresie Szwoch (2.4, 4 pkt). Przy czym jakość tychże sfg,
była naprawdę niezła. Od wejścia na boisko Furmana, rozkład wykonywania sfg wyglądał
następująco: rożny z prawej strony – Furman, rożny z lewej – Szwoch, rzut wolny z lewej
strony – Furman, róg z lewej strony – Furman. Niezły mecz jeżeli chodzi o częstotliwość
ofensywnych wypadów oraz ich jakość zaliczył Vallo, a Tomasik także zdrowo nabiegał się
po przeciwległej stronie. Tyle, że to wciąż są defensorzy (nawet jeżeli grają na wahadłach)
Wisły Płock, która z zachowaniem czystego konta ma tradycyjnie spore problemy. (MM)