Fortuna 1 Liga wchodzi małymi krokami w decydującą fazę sezonu. Przed nami świąteczna kolejka spotkań, która potrwa od czwartku do wtorku.
Arka Gdynia – GKS Jastrzębie
Arka przywita piłkarzy ze Śląska podładowana mentalnie wygranym bojem z Puszczą. Za zawodnikami trenera Tarasiewicza dwa ciężkie spotkania, które kosztowały ich sporo sił, ale równocześnie podbudowały w walce o awans. Pewność z jaką Arkowcy grają może imponować, a jej gwarantami są w ostatnich dniach Adamczyk (3.1, 57 pkt.) oraz Alemán (1.9, 42 pkt.). Cichym bohaterem jest dla mnie Stępień (1.6,
29 pkt.), który zaczyna podbijać swoje statystyki (dwie asysty w dwóch ostatnich meczach), ma pewne miejsce w składzie, a przy tym ma niskie posiadanie 3% w naszej grze. Może być ciekawą opcją. Po pauzie za żółte kartki asystą przypomniał nam się również Deja (2.0, 39 pkt.), a swoją dziesiątą bramkę zdobył Czubak (1.9, 37 pkt.). Jak sam przyznaje gra mu się łatwiej i będzie chciał jeszcze podwyższyć liczbę strzelonych goli. Na przedmeczowej konferencji pytaliśmy trenera Tarasiewicza o Olafa Kobackiego
(1.8, 15 pkt.). Jego krótsza gra wynikała z wcześniejszego urazu oraz większego obciążenia liczbą rozegranych spotkań. Wystąpił w meczach reprezentacji. Trener zwrócił również uwagę, iż „ustawienie nie hamuje Olafa, by grać ofensywnie.” Liczymy w związku z tym na jego asysty i bramki. Arka nie przegrała
u siebie od ośmiu spotkań, tracąc w nich cztery bramki. Co ciekawe, wszystkie w ostatnich dwóch spotkaniach z rywalami, z dolnej części tabeli. Z Jastrzębiem gra im się dobrze. Ostatnie trzy mecze tych drużyn kończyły się zwycięstwami Arki, przy stosunku bramkowym 10:1 dla gospodarzy. Aż 9 z tych goli Arka zdobyła jednak na Śląsku. Trener Kurdziel na konferencji po meczu mówił, iż ostatnim punktem na przedmeczowej odprawie był apel, aby piłkarze zagrali dla kibiców. Trzeba przyznać, iż jego podopieczni wzięli sobie te słowa do serca, sprawiając dużą niespodziankę wygraną, a także prezentując świetny styl. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Opiekun drużyny podkreślał, jak młodym składem dysponuje. Wśród tej młodzieży świetnie zaprezentował się Wojciech Łaski (1.3, 29 pkt.), zdobywca dwóch asyst oraz motor napędowy Jastrzębia. Kroku starał się mu dotrzymywać Kamiński (1.7, 18 pkt.), który także popisał się asystą. Teraz czeka ich wyjazd do Gdyni, gdzie będą mogli zagrać z ulubionego kontrataku. To na gospodarzach mimo wszystko będzie ciążyć większa presja, a swoimi strzałami z pewnością zagrozi im Fábry (2.0, 35 pkt.). Piłkarzy z Jastrzębia stać na zdobycie bramki w Gdyni.
Sandecja Nowy Sącz – Apklan Resovia
Trener Dudek mówił po spotkaniu w Łodzi, że jego drużyna zagrała najlepszy mecz odkąd pamięta. Trudno się z nim nie zgodzić po obejrzeniu występu piłkarzy z Nowego Sącza. Doskonale weszli w mecz
i zdominowali ŁKS. Kiedy wydawało się, że zdobycie przez nich bramki jest kwestią czasu, dwa błędy
w ustawieniu dały przeciwnikowi dwubramkowe prowadzenie. To nie podłamało jednak zawodników „Sączersów”, czego wyrazem było kolejne trafienie Zjawińskiego (2.1, 46 pkt.) . Posiadanie tego zawodnika w swoim składzie jest na chwilę obecną obowiązkiem. Porażka w Łodzi nie może zamazać obrazu zwyżkującej formy zawodników Sandecji, którzy po trudnym początku rundy walczą o baraże. Ofensywnie starali się grać Nawotka (1.8, 20 pkt.) i Kobryń (1.5, 16 pkt.). A swoją drugą bramkę w tym sezonie zdobył kolejny z obrońców, Kamil Słaby (1.6, 18 pkt.). Cały czas czekamy na punkty pomocników drużyny Dudka. Ich wkład w liczbę bramek i asyst musi się poprawić w perspektywie decydującej fazy sezonu. Najbliżsi są tego Fall (1.3, 17 pkt.) oraz Walski (1.8, 9 pkt.). W przypadku tego pierwszego zwracam uwagę na sporą liczbę żółtych kartek. Ma ich na koncie już 11, kolejna może oznaczać dwa mecze pauzy.
Trener Kroczek debiutował w spotkaniu przeciwko Sandecji we wrześniu 2021 roku. Od tamtego meczu jego podopieczni zanotowali 6 zwycięstw, 5 remisów i 7 porażek, zdobywając 18 bramek oraz tracąc
19. Można powiedzieć, iż bardzo wyrównany bilans. Tylko tutaj zaczynamy się zastanawiać czy zespół robi jakiś progres. Z pewnością pod kątem naszej gry cieszy forma strzelecka obrońców. Tym razem do bramki przeciwnika trafił Komor (1.8, 24 pkt.) i muszę przyznać, że odnalazł się w polu karnym Górali jak rasowy snajper. Mikulec (1.8, 29 pkt.), Eizenchart (1.3, 12 pkt.) to defensorzy z Rzeszowa brani przez nas pod uwagę przy ustalaniu składu, ale trzeba pamiętać, że od pięciu meczy nie zachowali czystego konta oraz nie wygrali spotkania. Podobnie jest w przypadku pojedynków z najbliższym rywalem, z Podkarpacia. Dwukrotnie remisowali oraz przegrali z zawodnikami trenera Dudka, strzelając tylko jedną bramkę.
Podbeskidzie Bielsko – Biała – Miedź Legnica
Dziewięć spotkań bez wygranej notuje Podbeskidzie w Fortuna 1 Lidze i z każdym meczem będzie im ciężej o przełamanie tej serii. Zwłaszcza w najbliższym spotkaniu czeka ich trudne zadanie w związku
z wizytą lidera. Wśród tych przegranych i remisowanych spotkań tylko dwa kończyły się bezbramkowo.
W pozostałych Górale zawsze jako pierwsi tracili bramkę i musieli gonić wynik, co nakłada na nich dodatkowe „obciążenie.” Ich gra cały czas wygląda dobrze i ciekawie, zwłaszcza po stracie bramki. Nie przekłada się to jednak w dalszym ciągu na efektywność. Może muszą poszukać prostszych środków
i strzałów z dystansu. Świetnie do pierwszego składu wprowadził się Misztal (0.5, 8 pkt.), dając wyrównanie w Rzeszowie. Powinien zachować miejsce w składzie. Na szansę od pierwszej minuty zasłużył również Merebaszwili(2.1, 15 pkt.). Podbeskidzie znajduje się w kryzysie i właściwie to jedna z ostatnich szans na dołączenie do walki o baraże. Cała ich nadzieja ponownie w Bilińskim (3.4, 20 pkt.). Problem polega na tym, że wie to cała liga. Należy pamiętać o tym, że w Bielsku-Białej nie zakładano walki o awans już w tym sezonie. Mam wrażenie, iż rozbudzone jesienią nadzieje zderzyły się z fizycznością pierwszej ligi. Na wiosnę piłkarze Piotra Jawnego są drugim od końca zespołem pod względem liczby zdobytych punktów i obok Skry, jako jedyni nie zdobyli trzech oczek.
Miedź zakończyła swoją znakomitą serię przegrywając ze Stomilem. Tym razem trochę słabiej moim zdaniem wyglądali w drugiej połowie, co nie oznacza spadku formy. Potwierdzeniem tego są słowa trenera Łobodzińskiego: „Mecz ze Stomilem po naszej analizie nie wyglądał tak źle. Pomimo skomasowanej obrony przeciwnika, potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacje. W ogóle nie widać tego, żeby zespół był w słabszej formie. Wręcz przeciwnie. Drużyna nie może doczekać się najbliższego meczu, więc jestem optymistycznie nastawiony. Takie spotkania jak ze Stomilem się zdarzają. Mam nadzieję, że to będzie ostatni raz w tej rundzie.” Do składu w Bielsku powróci Dominguez (2.6, 17 pkt.). Jego brak był widoczny przy konstruowaniu akcji przez Miedziankę. W jesiennym spotkaniu z Podbeskidziem, wygranym 4:2, Maxim zaliczył dwa trafienia. Czas na jego wiosenne przebudzenie, ponieważ przy blokadzie Makucha potrzebna nam kolejna alternatywa wśród piłkarzy z Legnicy. Piszę kolejna, ponieważ na dobre rozkręcił nam się Chuca (2.0, 38 pkt.) i w tej chwili to on bierze na siebie ciężar gry w ofensywie. W potyczce ze Stomilem w kilku akcjach znajdował się on w świetle bramki, natomiast Makuch schodził do boku. Swoją przewagę punktową wśród obrońców Fantasy buduje Mijuśković (2.3, 43 pkt.), a dzięki kolejnej bramce jest na trzeciej pozycji w klasyfikacji wszystkich zawodników.
Chrobry Głogów – Korona Kielce
Chrobry wpadł w dołek, a potwierdzeniem tego jest przegrana w Jastrzębiu. Ich seria bez porażki zakończyła się na dziewięciu spotkaniach. Nie wszystko jednak w Głogowie stracone W starciu z Koroną piłkarze Chrobrego będą walczyć o podtrzymanie pasma jedenastu meczy bez porażki na swoim stadionie, w których stracili tylko dwie bramki. Stało się to w końcówce ostatniej domowej potyczki przeciw Puszczy. Obserwując zespół trenera Djurjevića można powiedzieć, że dała o sobie znać jedna
z jego słabości… krótka ławka. Przy dużej intensywności spotkań musiała przyjść „zadyszka”, a brak zmienników przełożył się na grę zespołu. W Jastrzębiu zawodnicy przespali początek starcia z GKS-em. Zagrali najgorszą pierwszą połowę jaką pamiętam. Nie sprawdził się również pomysł gry dwoma napastnikami. Niewidoczny był Lebedyński (2.0, 22 pkt.), a słabo zaprezentował się van der Heijden (1.9, 17 pkt.). Gorzej niż w poprzednich występach zagrał również Piła (2.0, 37 pkt.). Formę podtrzymuje natomiast Rzuchowski (1.8, 36 pkt.) i to on był najjaśniejszym punktem drużyny na Śląsku. Zanotował drugą z rzędu asystę. Odnotować należy bramkę zdobytą z karnego przez Práznovskýego (1.8, 27 pkt.). Za kartki przeciwko Koronie nie wystąpią Ziemann oraz Cywka. Oczekujemy na powrót do gry Machaja (1.8, 16 pkt.).
Korona nie gra jeszcze porywającej piłki, ale wygrywa i walczy o miejsce dające bezpośredni awans. Przed drużyną trenera Ojrzyńskiego wyjazd do Głogowa, a następnie mecze z Arką i Widzewem, które mogą być decydujące w walce o awans. Mecz z Zagłębiem nie należał do najłatwiejszych, bo rywal zagrał naprawdę dobre zawody, co podkreślał trener Skowronek. Dwie asysty zaliczył Podgórski (2.3, 33 pkt.), wracający do swojej optymalnej dyspozycji również pod względem tak interesujących nas punktów. Cały czas stawiamy na Błanika (2.3, 33 pkt.). W przerwie meczu w Kielcach trener miejscowych zdecydował się na zmianę ustawienia wprowadzając do gry Szykawke (1.9, 22 pkt.), a ten odwdzięczył się premierowym golem. To ważne przełamanie dla tego napastnika w perspektywie konfrontacji z mocniejszymi rywalami. Swój debiut po powrocie do Kielc zaliczył Petrow i swoim wejściem na murawę wpłynął na uspokojenie gry defensywnej. W dniu meczu z Zagłębiem swoje spotkanie rozgrywały także rezerwy kieleckiej drużyny, gdzie pokazali się m.in. Zarandia oraz Górski. Trener Ojrzyński dał złapać trochę więcej rytmu meczowego zawodnikom, którzy w lidze siedzieli na ławce rezerwowych. Ładną bramkę przeciwko Zagłębiu zdobył Oliveira (1.8, 17 pkt.). To jego drugie trafienie w tym sezonie. W Koronie trwa walka
o miejsce w składzie, co sprawia nam trochę trudności w postawieniu na takich piłkarzy, jak Łukowski
(2.6, 15 pkt.). Ostatnie trzy wyjazdy kończyły się dla kieleckiego zespołu remisami. Biorąc pod uwagę domową formę ich najbliższego przeciwnika, nie możemy wykluczać takiego rezultatu w sobotę.
Skra Częstochowa – Górnik Polkowice
Skra gra ambitnie i stara się wykorzystać każdy błąd przeciwnika. Jej ambicjonalna gra może się podobać. Należy jednak pamiętać, że do tej pory na wiosnę zawodnicy z Częstochowy jeszcze nie wygrali. Teraz na stadionie w Bełchatowie podejmą walczącego o utrzymanie Górnika, który w tej rundzie punktuje od nich lepiej. Najlepszym zawodnikiem Skry pozostaje Mesjasz (2.0, 29 pkt.), a swoją pierwszą bramkę na boiskach 1 ligi, w jej barwach zdobył drugi ze stoperów, Paluszek (1.5, 14 pkt.). Swojej bramki poszukuje Mas (1.8, 18 pkt.). Być może dobrze znany mu stadion pomoże w osiągnięciu upragnionego celu. Tym razem nie będzie mógł liczyć na wsparcie pauzującego za kartki Pyrdoła. Jego brak to spore osłabienie linii pomocy. Możemy spodziewać się zaciętego oraz wyrównanego meczu. W poprzedniej rundzie starcie obu ekip skończyło się bezbramkowym remisem.
Górnik zdobył na wiosnę już dziewięć punktów i od czterech spotkań pozostaje niepokonany na wyjeździe. W pierwszej połowie tyskiego starcia przeważał zdecydowanie nad GKS-em, co udokumentował gol Karmelity. W drugiej części po dobrym początku i okazjach bramkowych zawodnicy z Polkowic oddali jednak inicjatywę miejscowym i pozwolili sobie na stratę bramki oraz punktów. Bramkową akcję Górnika zapoczątkował Hafez (1.8, 16 pkt.) i to on ponownie był najjaśniejszą postacią w ofensywie swojego zespołu. Dwie dogodne okazje w tym meczu miał Piątkowski (1.8, 25 pkt.),
a „setkę” zmarnował Fryzowicz (1.2, 21 pkt.). Są to nazwiska, które powtarzają się w naszych zapowiedziach przy okazji omawiania postawy piłkarzy z Polkowic. Nic się tutaj nie zmienia. Jeśli tylko
w tygodniu popracują nad skutecznością i finalizacją akcji możemy ich rozpatrywać przy budowaniu składów w perspektywie następnych kolejek. Po meczu w Bełchatowie zagrają z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie, Puszczą oraz Jastrzębiem.
Zagłębie Sosnowiec – ŁKS Łódź
Zagłębie przegrało wprawdzie w Kielcach, ale zagrało bardzo dobry mecz. Fajnie wyglądały ich akcje oskrzydlające i nie dziwię się, że trener Skowronek był zadowolony z postawy zespołu mimo porażki.
Jeśli utrzymają ten poziom gry, to w spotkaniu z ŁKS-em nie stoją na straconej pozycji. Z tym zachowaniem dyspozycji bywa u nich jednak różnie w trakcie tej rundy, a nawet jednego spotkania.
W meczu z Koroną zabrakło etatowych wahadłowych Gojnego (1.8, 6 pkt.) i Borkowskiego, a na ławce rozpoczął Szumilas. Jego zastąpił grający pierwszy raz w pełnym wymiarze czasu Masłowski (1.8, 5 pkt.), który przejął również stałe fragmenty gry pod nieobecność kolegów. Zagłębie stwarzało sobie dogodne sytuacje i fragmentami dominowało nad Koroną. Swoje okazje ponownie miał Pawłowski (2.0, 23 pkt.), natomiast brakowało trochę w tym meczu Sobczaka. Został zmieniony przez Sanogo, który na boisko wchodził razem ze zdobywcą bramki z wolnego, Szumilasem. Przed domowym spotkaniem trener Sosnowiczan ma do dyspozycji pełną kadrę. Jego zawodnicy na stadionie Ludowym na wiosnę przegrywali, remisowali i wygrywali. Teraz przed nimi czwarte spotkanie i nie będą stawiani w roli faworyta. Tym bardziej, że dwa poprzednie mecze w roli gospodarza przeciw ŁKS-owi przegrywali.
ŁKS wyszarpał wygraną z Sandecją dosłownie w ostatnich sekundach. Obiektywnie patrząc remis byłby sprawiedliwym rezultatem, ale należy docenić grę do końca i charakter zespołu trenera Pogorzały. Grali
do ostatniego gwizdka, pomimo słabszych momentów i roztrwonienia dwubramkowego prowadzenia. Bohaterem był zdobywca bramki dającej zwycięstwo Kowalczyk, ale zawodnikiem meczu był
Pirulo (2.4, 33 pkt.) . Od początku do końca ciągnął grę ofensywną łódzkiej drużyny. A ta nadal „szuka” napastnika. Tym razem w roli dziewiątki zagrał Ricardinho(2.1, 13 pkt.) i wypadł pozytywnie, na tle Corrala. W końcówce pokazał się długo nieoglądany przez nas Jurić(1.9, 7 pkt.). Tym krótkim występem i asystą pokazał, że nie rezygnuje z walki o skład. Miejsce w nim wywalczył sobie prawdopodobnie
Ibe-Torti (1.6, 10 pkt.). Najlepszym podsumowaniem jego występu jest miejsce w jedenastce kolejki. Zmieniał strony w ataku, był aktywny, a swój premierowy mecz w pierwszym składzie zakończył bramką. Stabilizuje nam się pomału skład, jak i forma ŁKS-u. Asystę zaliczył na swoje konto Bąkowicz, ale ogólnie obserwujemy obniżkę formy tego zawodnika w ostatnich spotkaniach.
Widzew Łódź – Puszcza Niepołomice
Widzew Łódź rozegra w sobotę swoje setne spotkanie na nowym stadionie. Do tej pory nie rozpieszczał
w tej rundzie swoich kibiców i gra w kratkę. Przykładem był mecz ze Skrą, gdzie w pierwszej połowie rozegrał dobre spotkanie. Właściwie łódzcy piłkarze mogli rozstrzygnąć już zawody, ale stare demony wróciły w ich drugiej odsłonie, co pozwoliło Skrze wyrównać. W pierwszym składzie zagrał awizowany przez nas Kita (1.7, 12 pkt.), jednak wydaje się, że pozycja numer 9 nie jest dla niego odpowiednia. Zaprezentował się przy tym lepiej od zmieniającego go Guzdka, będącego zupełnie bez formy. Odpuszczamy zupełnie tego napastnika. Z przodu zagrali Hansen (1.9, 12 pkt.), który ma świetną technikę i najlepszy piłkarz meczu Terpiłowski (1.5, 23 pkt.). Młodzieżowiec zwieńczył swój występ golem, a jego aktywność i zagrania stwarzały największe niebezpieczeństwo pod bramką przeciwnika.
Jest on pewniakiem do gry w Widzewie i najlepszą póki co opcją w pomocy tej drużyny, pod nieobecność Pawłowskiego (2.4, 34 pkt.). Tego pomocnika kolejny raz zabrakło, dlatego póki co nie będziemy na niego stawiać. Środek pola to fajnie uzupełniający się Lipski (2.2, 18 pkt.) oraz Kun (2.1, 16 pkt.). Ten pierwszy popisuje się świetnymi zagraniami, a drugi pracuje w odbiorze i próbuje strzałów z dystansu. Kolejnego gola z karnego zapisał na swoje konto Hanousek (2.1, 31 pkt.) i chyba mamy etatowego wykonawcę jedenastek. Słabiej spisał się przy tym w obronie, a brak czystych kont obniża jego punkty.
Do składu, po przymusowej pauzie za kartki powinien wrócić Danielak (2.1, 15 pkt.) i z nim kibice wiążą duże nadzieje na prawym wahadle, biorąc pod uwagę kiepski występ Zielińskiego. Ciekawie wygląda natomiast rywalizacja na lewej stronie, gdzie tym razem od pierwszej minuty zagrał Gołębiowski. Piłkarz ten po powrocie z reprezentacji stracił jednak na jakości i został zmieniony przez Nunesa (1.8, 22 pkt.), który dawał znacznie więcej w ofensywie i wydaje się być bliżej składu na kolejne spotkanie. Obrona Widzewa nie wystrzega się błędów, co przy dobrze bitych stałych fragmentach gry przez Puszczę może stanowić problem.
Bardzo dobrze oglądało się spotkanie w Niepołomicach, gdzie miejscowi podejmowali Arkę.
Z taką grą powinni być oni spokojni o utrzymanie. Zagrali otwarcie z rozpędzoną ekipą Tarasiewicza,
co przełożyli na gole. Ich gra nie opierała się jedynie na stałych fragmentach i wrzutkach w pole karne,
ale całkiem fajnie operowali piłką przed polem bramkowym. Wracając do bramek to pierwszą z nich zdobył znajdujący się w Dream Teamie wiosny Sołowiej (1.7, 29 pkt.). W Tychach chyba zaczynają żałować odejścia tego piłkarza. Na pozycji lewego obrońcy z dobrej strony pokazał się Górski
(1.4, -1 pkt.). Często widzieliśmy go w okolicach pola bramkowego Arki i posyłającego sporo dośrodkowań. Nie był on do tej pory częstym wyborem trenera Tułacza i ciężko powiedzieć, czy dostanie kolejną szansę w Łodzi. Z przodu brylował Kobusiński(1.7, 20 pkt.), który wywalczył nie tylko miejsce w ataku, ale jest także wykonawcą większości rzutów wolnych oraz rożnych. Te będą największym zagrożeniem dla Widzewa. Asystę z Arką zapisał na swoje konto Mroziński (1.8, 23 pkt.). Jest to uniwersalny piłkarz, grający w tej rundzie już na kilku pozycjach i mający stałe miejsce w składzie. Puszcza wciąż słabo radzi sobie na wyjazdach. Choć w ostatnim występie w charakterze gości zanotowali remis (2:2, w Głogowie), trzeba pamiętać o wcześniejszych czterech porażkach na stadionach przeciwników,
w których jedyną bramkę z karnego zdobył wspomniany Kobusiński. Trzy ostatnie mecze z Widzewem to zwycięstwo, remis i porażka.
Odra Opole – GKS Tychy
Odra pojechała do Katowic w roli faworyta i spisała się zgodnie z oczekiwaniami. Nie był to porywający mecz w jej wykonaniu, ale dopisane trzy punkty liczą się najbardziej. Styl schodzi na razie na drugi plan,
co podkreślał także trener Plewnia. Jego zawodnicy staną przed szansą poprawy bilansu w roli gospodarza. Wprawdzie w tej rundzie zagrali u siebie tylko dwa mecze, ale obu nie mogą zaliczyć do udanych. Przegrana z Arką i remis z Polkowicami rozczarowały miejscowych kibiców. Optymizmem nie napawają ich zapewne również rozstrzygnięcia ostatnich pięciu spotkań z GKS-em. Cztery przegrane, jeden remis i stosunek bramek 13:3. Tymczasem wśród walczących o poprawę tych statystyk możemy spodziewać się ponownie Sapielaka (0.5, 8 pkt.). Swoją kolejną bramkę spróbuje dołożyć Kędziora
(1.5, 25 pkt.), który dobrze spisuje się grając w trójce stoperów oraz jest realnym zagrożeniem dla rywali w ich polu karnym. Pod nieobecność Czaplińskiego (1.7, 12 pkt.), gola zdobył Piech (1.8, 16 pkt.). Tym samym walka o miejsce w napadzie trwa i wychodzi korzystnie dla zespołu.
GKS po zmianie trenera zagrał chyba najgorszą pierwszą połowę w tej rundzie, zupełnie oddając pole przeciwnikom z Polkowic. Lepiej ich gra wyglądała po przerwie, ale bardziej decydowały o tym cechy wolicjonalne, na co zwrócił uwagę także trener Zadylak. W jednej z wypowiedzi po objęciu stanowiska mówił on o potrzebie wyciągnięcia drużyny z piłkarskiego marazmu. Teraz będzie miał tydzień na spokojniejszą pracę z drużyną i wdrożenie swoich pomysłów na jej grę. Do składu powrócił Grzeszczyk(2.0, 9 pkt.), rozegrał pełne 90 minut i myślę, że zachowa miejsce na dłużej. Efektem rozczarowujących pierwszych 45 minut było zdjęcie z boiska w przerwie Rumina, Paprzyckiego i Koziny. Gorszy występ zanotował również Wołkowicz(1.8, 27 pkt.). O niego jesteśmy jednak spokojni. Pozytywnie zaprezentował się natomiast wracający do drużyny Steblecki(1.8, 1 pkt.). Rozruszał on ataki miejscowych, a były to jego pierwsze minuty spędzone na boisku w rundzie wiosennej. Z pewnością nie ostatnie. GKS czeka bardzo trudny wyjazd do Opola, gdzie będą musieli sobie radzić bez zawieszonych Połapa i Czyżyckiego. Będziemy obserwować, jak ich zespół poradzi sobie na Dolnym Śląsku. W ostatnim rozegranym tam meczu odniósł on wysokie zwycięstwo 5:1.
Stomil Olsztyn – GKS Katowice
Stomil sprawił ogromną niespodziankę pokonując na wyjeździe Miedź. Trzeba przyznać, że wywieźli zasłużone trzy punkty. Teraz w starciu z GieKSą postarają się odczarować własny obiekt, na którym przegrali pięć ostatnich meczy, przy bilansie bramkowym 1:11. Przed piłkarzami trenera Jacka bardzo ważne starcia z trzema drużynami będącymi w kryzysie: Katowice (dom), Bielsko-Biała (wyjzd) oraz Tychy (dom). To jak zaprezentują się w tych meczach może być rozstrzygające dla ich walki o utrzymanie.
W Legnicy drużyna funkcjonowała poprawnie od początku, nawet starcona bramka nie wybiła jej z rytmu, a słupek bramki Miedzi obijali Straus (1.6, 18 pkt.) oraz Mikita. Patryk Mikita (2.0, 37 pkt.) jest bezdyskusyjnie najlepszym zawodnikiem i prawdziwym liderem Stomilu. Jeśli utrzyma swoją obecną dyspozycję, może nawiązać walkę ze Zjawińskim o miano najlepszego napastnika Fantasy. Trener ekipy
z Olsztyna trafił również ze zmianami. Każdy z wprowadzonych przez niego zawodników podnosił poziom gry, a na szczególne słowa uznania zasłużył obrońca Dampc, który doprowadził do wyrównania. Jest on byłym piłkarzem GKS-u. Cały czas bez punktów w tej rundzie pozostaje Moneta (1.8, 17 pkt.). Stomil mierzył się z GieKSą na własnym boisku 12 razy. Wygrywał 6 potyczek, 4 remisował i tylko dwie przegrał. Bilans bramkowy również wypada na korzyść gospodarzy 11:6.
GKS Katowice jest w kryzysie nie tylko piłkarskim, ale również mentalnym. Potwierdzeniem tego są kuriozalne błędy indywidualne, jakie popełniają jego piłkarze w defensywie. Z taką formą niebezpiecznie tracą przewagę nad strefą spadkową. Po porażce z Odrą w rundzie jesiennej trener Górak zmienił ustawienie swojego zespołu, co odmieniło jego oblicze w kolejnych meczach. Teraz GieKSę czeka wytężona praca nad poprawą gry, której efekty poznamy w Olsztynie. Będziemy obserwować piłkarzy
z Katowic w najbliższej kolejce, ale bez ich obecności w naszych składach.