Za nami pierwszoligowy maraton. Piłkarze mieli więcej czasu na regenerację natomiast trenerzy mogli spokojnie przygotować swoje zespoły do kolejnego meczu. Czy to przełoży się na ładniejszą dla oka i skuteczniejszą grę, a także większą liczbę punktów zdobywanych przez poszczególnych zawodników przekonamy się już niebawem.
Chojniczanka Chojnice – Górnik Łęczna
Chojniczanka nie wygrała jeszcze spotkania w obecnym sezonie i znajduje się na dole ligowej tabeli. Punkt w 6 kolejce zapewnił jej gol zdobyty przez Patryka Tuszyńskiego (2.1, 9 pkt.) w końcówce spotkania z Ruchem. Dobrym dośrodkowaniem z rzutu rożnego popisał się w tej sytuacji Drewniak. Chojniczanka stwarzała spore zagrożenie pod bramką rywali właśnie po stałych fragmentach gry. Jej piłkarze okazje do bramki mieli już przy bezpośrednim uderzeniu z wolnego Karbowego (1.7, 9 pkt.), czy strzale Wolsztyńskiego. Wykańczał on wrzutkę ze stającej piłki wspomnianego pomocnika. Swoich szans na zdobycie kolejnego gola przy rzutach rożnych szuka także Grolik. Chojniczanka ma problem z rozegraniem dwóch połówek spotkań na równym poziomie. Do bramki wskoczył Mateusz Kuchta i miał kilka udanych interwencji. Można się spodziewać, że utrzyma miejsce w składzie. Tym samym rolę młodzieżowca ponownie powinien pełnić Kasperowicz. Za nadmiar żółtych kartek w najbliższej kolejce będzie pauzował Czajkowski. Na twitterowym pokoju o 1 lidze ostatnio gościł Bartek Kalinkowski, który zapewniał, że nie ma mowy o załamywaniu się w obozie z Chojnic. Zawodnicy wierzą w pracę wykonywaną na treningach i zdolność przełożenia jej na mecze ligowe. Najbliższa okazja do udowodnienia tych słów już w piątek. W czterech spotkaniach rozgrywanych z Górnikiem Chojniczanka nie odniosła jeszcze zwycięstwa. Dwa razy remisowała i dwa mecze przegrywała. Co więcej nie udało jej się także strzelić bramki najbliższemu rywalowi.
Górnik po remisie w Chorzowie liczył na dobry występ przeciwko Arce. Jego piłkarzom nie udało się jednak zdobyć nawet punktu, choć dobrze weszli w ten mecz i byli na prowadzeniu. Ładnym strzałem popisał się Biernat. O wyrównaniu zdecydowała duża niefrasobliwość podopiecznych trenera Prasoła przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Fatalnie piętką zagrał Gąska. Zawodnicy z Łęcznej cały czas muszą pracować nad defensywą, ponieważ zdarzają im się proste błędy i często zostawiają przeciwnikowi sporo miejsca przed polem karnym. Ostatnie dwa spotkania to dobre występy w linii pomocy Grzeszczyka (2.1, 9 pkt.). Widać, że jego współpraca z Gąską i Podlińskim (1.9, 11 pkt.) wygląda coraz lepiej. Napastnik zielono-czarnych cały czas czeka na swojego gola, a w ostatnim spotkaniu miał dwie idealne okazje do wpisania się na listę strzelców. Z pewnością w meczu z Chojniczanką pojawią się kolejne. Górnik potrafi wypracowywać sobie dogodne sytuacje bramkowe, ale brakuje skuteczności w ich wykończeniu. Do zespołu dołączył niedawno obrońca z Senegalu, Cisse. Wydaje się, że w Łęcznej stabilizuje się sytuacja kadrowa co powinno przełożyć się na komfort pracy sztabu szkoleniowego. Trener Prasoł na pomeczowej konferencji zaznaczał, że w poczynaniach jego zespołu potrzeba więcej odpowiedzialności i determinacji. Można powiedzieć, że nie zabrakło ich w Chorzowie. Gorzej natomiast było z nimi w ostatnim meczu domowym. Teraz zespół czeka kolejny wyjazd, tym razem do Chojnic. W ostatnich dwóch meczach pomiędzy tymi zespołami padały bezbramkowe remisy. Górnik rozegrał w tym sezonie trzy mecze wyjazdowe. Tylko w jednym z nich zdobył bramkę i wywiózł punkt z boiska rywala. Pozostałe dwa kończyły się porażkami.
ŁKS Łódź – Ruch Chorzów
ŁKS przegrał ze Stalą po samobójczym trafieniu Szeligi. Tym samym przerwał swoją serię czterech wygranych spotkań z rzędu. Szczególnie w pierwszej połowie zawodnicy z Łodzi ustępowali pola tym z Rzeszowa. Zabrakło zwłaszcza doskoku do rywala w środkowej strefie boiska, gdzie tym razem słabiej wypadli Kuźma oraz Kowalczyk. W ich poczynaniach można było dostrzec zmęczenie wynikające z liczby rozegranych w krótkim czasie spotkań. W przypadku tak młodych zawodników nie powinno to nikogo dziwić. Teraz drużynę ŁKS-u czeka powrót na stadion im. Króla i spotkanie z dobrze punktującym od początku rozgrywek Ruchem. Będzie ono okazją do pewnej rehabilitacji dla zawodników, w tym słabiej spisujących się ostatnio Trąbki oraz Szeligi. Trener Moskal pokazał w ostatnich meczach, że może rotować składem. Pozwala mu na to wyrównana kadra. Po wejściu z ławki na boisku w Rzeszowie dobrze prezentował się Kelechukwu (1.6, 15 pkt.). Jego rajdy na lewym skrzydle sprawiały problemy obrońcom Stali, jednak musi popracować jeszcze nad finalizacją swoich akcji. Trochę mniej widoczny ponownie był Pirulo (2.5, 32 pkt.). Jest natomiast cały czas pewniakiem w jedenastce ŁKS-u. Jeśli ełkaesiacy wygrają z Niebieskim przynajmniej do soboty wskoczą na pozycję lidera tabeli. Historia spotkań pomiędzy tymi drużynami sięga 1938 roku. Na przestrzeni lat Ruch i ŁKS rywalizowały ze sobą 133 razy. 42 spotkania wygrywał ŁKS, padały 32 remisy, a 59 meczy wygrywał Ruch. Bilans bramkowy wygląda imponująco 194 – 245. Patrząc jedynie na te statystyki w Łodzi możemy spodziewać się imponującego widowiska i sporej liczby goli.
Ruch miał mnóstwo okazji do strzelenia gola Chojniczance, ale tylko jedną z nich udało się wykorzystać. Gdyby skuteczność dopisała to Niebiescy mogli zdecydowanie wcześniej zamknąć tamto spotkanie i nie walczyć o utrzymanie korzystnego rezultatu do ostatnich minut. Jak wiemy nie zakończyło się to powodzeniem. To był drugi mecz w którym drużyna z Chorzowa straciła gola w końcówce spotkania po stałym fragmencie gry. Nad tym elementem będą musieli popracować. Ciężko stwierdzić czy jest to kwestia zmęczenia, czy braku koncentracji u piłkarzy. Kibicom z Cichej przypomniała się seria spotkań
z poprzedniego drugoligowego sezonu, gdy zespół wpadł w dołek fizyczny i nie mógł odnieść zwycięstwa. Czy ich obawy są uzasadnione pokaże spotkanie w Łodzi. Trener Skrobacz przyznał na konferencji prasowej, że na pełnym obciążeniu trenuje już Maciej Sadlok. Nie jest jeszcze jednak gotowy na rozegranie pełnych 90 minut. Szansę na powrót do składu w Łodzi ma Sikora, natomiast dłużej potrwa absencja Szura. Ruch cały czas szuka wzmocnień. Konkretnie chodzi o wahadłowego ze statusem młodzieżowca. Nie należy tego wiązać z obawami o dyspozycję dobrze prezentującego się Wójtowicza (0.8, 25 pkt.). Chodzi o wzmocnienie kadry i przygotowanie się na ewentualne absencje spowodowane kontuzjami lub kartkami. Wciąż bez bramki pozostaje Szczepan. Podstawowy napastnik Ruchu oddał w tym sezonie 15 strzałów, z których jednak tylko trzy trafiły w światło bramki. Do dogodnych sytuacji strzeleckich dochodzi także skuteczniejszy Pląskowski (1.1, 23 pkt.). Najlepszym asystentem chorzowskiej ekipy pozostaje Moneta. Ostatnia wizyta Niebieskich w Łodzi skończyła się ich zwycięstwem 4:0. Miało to miejsce w 2011 roku.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Puszcza Niepołomice
Podbeskidzie od początku spotkania w Głogowie starało się kontrolować wydarzenia na boisku. W pierwszej połowie u jego zawodników brakowało przede wszystkim dokładności podań, a czasami zamiast przyspieszenia gry szybką wymianą futbolówki na jeden kontakt obserwowaliśmy jej „holowanie” kończące się stratą. Większość niebezpiecznych ataków Chrobrego była przeprowadzana lewą stroną, ale tym razem dobry występ zaliczył Mikołajewski. Dlatego nie stwarzały one dużego zagrożenia. Na początku drugiej odsłony zarysowała się delikatna przewaga drużyny z Głogowa na co szybko zareagował trener Smyła dokonując zmian w składzie. Na boisku pojawili się Drzazga oraz Misztal. Gola na wagę trzech punków zdobył Biliński (3.0, 27 pkt.) po dobrym zagraniu Sitka. Górale wyciągnęli wnioski po porażce ze Skrą i zagrali uważnie w defensywie. Widać było, że nie chcą pozwolić na stratę gola. Teraz przed nimi spotkanie z Puszczą, która bardziej będzie nastawiona na bronienie dostępu do własnej bramki niż otwartą grę. Podbeskidzie ma w swojej kadrze zawodników będących w stanie poradzić sobie z każdą defensywą tej ligi. Sporo ożywienia w ofensywnych poczynaniach Górali w meczu z Chrobrym wniosło wejście na murawę Celtika. Wydaje się, że miejsce w składzie zachowają Goku (2.1, 26 pkt.) oraz Sitek. Ciężko powiedzieć natomiast, kogo z dwójki Milasius – Drzazga będziemy mieli okazję obserwować pod Klimczokiem od pierwszej minuty. Podbeskidzie wraca na swój obiekt, gdzie po przerwaniu fatalnej passy bez zwycięstwa w meczu z GKS-em Katowice, zaliczyło porażkę ze Skrą. Z pewnością teraz jego piłkarze nie będą chcieli pozwolić sobie na budowanie następnej kiepskiej serii. Tym bardziej, że w ostatnich czterech spotkaniach przed własną publicznością Podbeskidzie nie przegrało z Puszczą. Tylko raz remisowało i trzykrotnie zdobywało komplet punktów. Bilans bramek 11-4.
Puszcza przyjedzie do Bielska-Białej po bezbramkowym remisie z Termalicą. W pierwszej połowie toczyła dość wyrównane starcie z faworyzowanym rywalem, a swoich bramkowych szans na połowie przeciwnika szukali Tomalski (1.8, 23 pkt.) oraz Serafin. Na początku drugiej odsłony zawodnicy z Niepołomic dali się zepchnąć do głębokiej defensywy, ale nie pozwolili sobie strzelić gola. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanego Komara. Podopieczni trenera Tułacza w końcówce starali się zaskoczyć jeszcze przeciwnika po kontratakach, ale nie zakończyły się one powodzeniem. Remis był sprawiedliwym rezultatem. Puszcza w dwóch ostatnich meczach nie zdobyła bramki. Podobnie jak w dwóch spotkaniach wyjazdowych rozegranych w obecnym sezonie. Przed jej piłkarzami teraz starcie z dobrze dysponowanymi w obronie Góralami, tak więc o przerwanie niemocy strzeleckiej może być ciężko.
Wisła Kraków – Skra Częstochowa
Wisła przegrała pierwsze ligowe spotkanie w obecnym sezonie, ale zachowała pozycję lidera. Boli z pewnością strata punktów, ale z drugiej strony zimny prysznic może dobrze podziałać na jej zawodników przed meczem z defensywnie usposobioną Skrą. Piłkarzy Brzęczka czeka mozolne budowanie akcji w ataku pozycyjnym. Wiele będzie zależało od zestawienia linii pomocy na jakie zdecyduje się trener. Za nadmiar żółtych kartek pauzował będzie Jelić Balta. W Tychach zadebiutował już nowy nabytek Wisły, pomocnik Bartosz Talar. Do pierwszego składu w ostatnim spotkaniu wskoczył Fernández (2.3, 19 pkt.), natomiast na ławce usiadł Duda. Ostatniego spotkania najlepiej nie wspomina Michał Żyro (1.9, 23 pkt.), który strzelił gola samobójczego. W meczu ze Skrą czekają go ciężkie pojedynki z obrońcami przyjezdnych. W najbliższy meczu obrońcy Wisły mogą spodziewać się powtórki ze spotkania z GieKSą, czyli głęboko cofniętym rywalem szukającym swoich okazji w szybkich kontratakach. Dlatego muszą być skoncentrowani przez całe spotkanie, aby nie dopuścić do niebezpiecznej sytuacji pod bramką Biegańskiego. Dla tego bramkarza sobotni mecz będzie miał szczególne znaczenie, ponieważ jest on wychowankiem drużyny z Częstochowy. Póki co w kadrze Wisły wciąż nie ma zapowiadanego od dawna nowego napastnika. Tymczasem do słowackiego klubu DAC 1904 Dunajska Streda wypożyczony został pomocnik Enis Fazlagić. W dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach ze Skrą Wisła odnosiła wysokie zwycięstwa. 5:0 i 9:1 to jednak wyniki, które w najbliższy weekend są raczej nie do powtórzenia.
Skra jest niewątpliwie jedną z niespodzianek początku rozgrywek oraz ostatnich dwóch tygodni. Po wygranej z Podbeskidziem podopieczni trenera Dziółki zostawili w pokonanym polu Zagłębie. Zwycięską bramkę z rzutu karnego ponownie zdobył Mesjasz (1.8, 36 pkt.). Zawodnicy z Częstochowy bardzo dobrze wyglądają pod względem fizycznym. Praca jaką wykonują w defensywie wymaga dużego nakładu sił, tymczasem Skra była jedną z ekip które najlepiej zniosły trudy ostatnich kolejek i napiętego terminarza. Wielu obserwatorów narzeka na styl prezentowany przez Skrę. Pomimo defensywnej gry w ostatnim meczu jej piłkarze przeprowadzili więcej ataków od rywali, oddali większą liczbę strzałów i częściej posiadali piłkę. Wydaje się, że trener idealnie połączył wykonawców z pomysłem na grę swojego zespołu. Przypomnijmy, że do drużyny dołączyła spora grupa zawodników, a przed startem sezonu kontuzji nabawił się Nocoń, na którym opierać miała się gra ofensywna. Działaczom udało się stworzyć ciekawą mieszankę młodości z doświadczeniem, która póki co fajnie funkcjonuje. Wśród nowych postaci mamy np. Kozłowskiego oraz Hilbrychta, którzy z pewnością mają coś do udowodnienia w 1 lidze. To od ich postawy będzie zależała skuteczność kontrataków przeprowadzanych w najbliższym spotkaniu. Analizując postawę linii pomocy trzeba zwrócić także uwagę na Lukoszka oraz wykonującego stale fragmenty Sajdaka. Mecz przy pełnych trybunach w Krakowie będzie dużym wyzwaniem pod względem mentalnym dla zawodników z Częstochowy. Piłkarze Dziółki nie będą faworytem w tym starciu i są raczej skazywani na porażkę. Tym większa może być ich determinacja do sprawienia niespodzianki oraz poprawy fatalnego bilansu spotkań z Białą Gwiazdą.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Stal Rzeszów
Termalica póki co przeplata dobre występy słabszymi. A mecz w Niepołomicach był drugim w tym sezonie, gdy jej zawodnikom nie udało się pokonać bramkarza rywali. Przed nimi rywalizacja ze Stalą, której obrona nie należy do najszczelniejszych. Będzie to kolejna okazja do odblokowania się dla Poznara, który po obiecującym początku sezonu nie zdobył bramki w czterech kolejnych spotkaniach. Miejsca w podstawowym składzie nie odzyskał Mešanović (2.3, 16 pkt.). Tym razem jego wejście z ławki nie miało znaczącego wpływu na poprawę postawy zespołu. Drużyna z Niecieczy jeszcze nigdy nie przegrała ze Stalą. Mało tego odniosła nad nią cztery zwycięstwa na pięć rozegranych spotkań. Jedno z nich zakończyło się remisem. To dobry bilans, o podtrzymanie którego postara się zadbać m.in. pozostający wyróżniającą się postacią w linii pomocy Radwański (1.8, 24 pkt.). Wszystkie trzy spotkania rozgrywane w roli gospodarza, przeciwko najbliższemu rywalowi Termalica kończyła bez starty bramki. Podtrzymanie tej statystyki będzie trudne biorąc pod uwagę ofensywne usposobienie rywala. Jeśli jednak wierzycie w zachowanie czystego konta przez Loskę, to możecie postawić w swoich składach na Biedrzyckiego lub Grabowskiego.
Stal jedzie do Niecieczy po zwycięstwie nad ŁKS-em, które podbudowało jej zawodników. Choć grają oni atrakcyjną dla oka piłkę to nie zawsze przekładało się to do tej pory na zdobycz punktową. W ostatnim spotkaniu rzeszowska drużyna zachowała czyste konto, a szczególnie dobre zawody w defensywie rozegrał Wrona. Zastępował on Oleksego i po takim występie może utrzymać miejsce w składzie. Zabraknie w nim natomiast pauzującego za żółte kartki Poczobuta. To duża strata patrząc na jego świetną dyspozycję w ostatnich spotkaniach. To czego możemy spodziewać się po podopiecznych trenera Myśliwca w Niecieczy to konsekwencja w grze do przodu. W tym sezonie grali oni na wyjazdach dwukrotnie. Raz przegrali i raz wywieźli punkt z boiska rywala. Za każdym razem zdobywali bramkę. Po raz kolejny szansy na gola upatrywać powinni Prokić (1.9, 25 pkt.) oraz Olejarka (1.3, 24 pkt.). Trudno natomiast jednoznacznie wskazać którzy piłkarze zajmą pozostałe miejsca w przedniej formacji zespołu z Rzeszowa. Natomiast jeśli liczycie na zachowanie czystego konta przez Stal, dobrym wyborem wydaje się postawienie na Głowackiego. W jego przypadku możemy liczyć na asystę, jeśli zawodnicy Stali skutecznie wykończą jeden z wykonanych przez niego stałych fragmentów gry.
Arka Gdynia – Odra Opole
Arka z dobrym skutkiem zakończyła niedawny ligowy maraton. W trzech spotkaniach odniosła dwa zwycięstwa i remis. Na szczególne uznanie w tych meczach zasługuje nowy napastnik w ekipie trenera Tarasiewicza, Haydary (1.8, 16 pkt.). W każdym ze wspomnianych spotkań zagrał w wyjściowym składzie, a w dwóch ostatnich zdobywał bramki. Przed meczem z Odrą najbardziej intrygującą kwestią jest zatem zestawienie ofensywy zespołu z Gdyni. Do dyspozycji trenera powinni być już bowiem Adamczyk oraz Aleman. Pewniakiem jest Karol Czubak (2.4, 30 pkt.), który na chwilę obecną wydaje się najlepszą dziewiątką na pierwszoligowych boiskach. W ostatnich dwóch meczach Arki mogliśmy obserwować powrót do ustawienia z trójką obrońców i wahadłowymi.W przypadku wahadeł możemy zauważyć płynne zmiany dokonywane w trakcie spotkań przez trenera. Z lewej strony mamy Stępnia oraz wchodzącego z ławki Tomala, natomiast po prawej bardziej defensywnie usposobionych Stolca i Ziemanna. W Łęcznej Arkowcy bezlitośnie wykorzystali błędy popełniane przez rywali. I choć ich styl nie był tak ofensywny, jak na początku sezonu to pragmatyzm w grze przyniósł punkty. Ostatni mecz z Odrąw Gdyni piłkarze Arki rozegrali pod koniec sierpnia poprzedniego roku, zwyciężając 3:0. Dwie z bramek zdobył wówczas Adamczyk (3.3 9 pkt.), a jedną dołożył Dobrotka. W tym sezonie zawodnicy Tarasiewicza jeszcze nie wygrali na własnym stadionie. Trudno o lepszą okazję do zdobycia trzech punktów u siebie.
Odra przełamała się po zmianach w wyjściowym składzie i spotkaniu z Sandecją. Trener Plewnia w meczu z Resovią zaufał tym samym piłkarzom, którzy ponownie zagrali z dużym zaangażowaniem. Tym razem jednak mecz zakończył się remisem. Wygranym ostatnich meczy jest Szymon Łapiński(1.4, 16 pkt.), który w obu wspomnianych meczach wpisywał się na listę strzelców. Były zawodnik GKSu Bełchatów w pełni wykorzystuje otrzymaną szansę i nie zamierza oddawać miejsca w składzie. Odra po serii pięciu meczy u siebie ponownie zagra na wyjeździe, a spotkanie z Arką będzie niezwykle wymagające dla jej piłkarzy. Myślę, że dopiero po nim będziemy mogli stwierdzić czy kryzys w tym zespole został już zażegnany.
Zagłębie Sosnowiec – Chrobry Głogów
Zagłębie rozegrało dobry pierwszy kwadrans meczu w Bełchatowie. Niestety potem piłkarze z Sosnowca nie potrafili sforsować szczelnie grającej defensywy Skry, która wyprowadzała dobre kontry. Zadanie utrudniła im także czerwona kartka dla Bykowa. Pomimo gry w osłabieniu Zagłębie powinno starać się tworzyć więcej sytuacji do korzystnego rozstrzygnięcia meczu. Wydaje się, że zespołowi nie pomógł również sztab trenerski. W opinii niektórych kibiców zbyt późno dokonano zmian, aby myśleć o wywalczeniu choćby punktu. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Po dobrym rozpoczęciu obecnych rozgrywek Zagłębie załapało małą zadyszkę formy, a rywale odczytali chyba pomysł na grę zespołu z Sosnowca. Jego zawodnicy muszą pokazać zdecydowanie więcej wariantów w ataku pozycyjnym jeśli myślą o odnoszeniu korzystnych rezultatów. Długa piłka do Sobczaka i opieranie gry na zagraniach Pawłowskiego już nie wystarczą. Do kadry meczowej powraca Jończy, który trenuje już w specjalnej masce. Na wiosnę trener Skowronek zdecydował się posadzić na ławce Sobczaka, aby wstrząsnąć drużyną. Wówczas na boisku w podstawie pojawiał się będący w słabej formie Sanogo. Czy to już pora na zastosowanie podobnego wariantu ze znacznie lepszym piłkarsko Fabrym? W ostatnich latach Zagłębie tylko 3 razy wygrywało i raz remisowało z Chrobrym w Sosnowcu, na 9 rozegranych meczy. Nienajlepszy bilans, ale nadarza się dobra okazja do jego poprawy zważywszy na obecne wyniki rywali.
Chrobry po obiecującym meczu i zwycięstwie w Chojnicach poniósł trzy porażki. I choć gra zawodników trenera Gołębiewskiego nie wygląda najgorzej to brakuje im spokoju w defensywie oraz powtarzalności w ofensywie. Zagłębie wydaje się dobrym rywalem na przełamanie dla drużyny z Głogowa biorąc pod uwagę ich korzystny bilans z podopiecznymi trenera Skowronka. Na 18 rozegranych spotkań wygrali 10, a 3 kończyły się remisami. Patrząc jednak na obecną dyspozycję graczy Chrobrego oraz wahania ich formy trudno opierać na nich składy naszych zespołów. Natomiast jeśli ktoś szuka różnic, niewątpliwie idealnym kandydatem do takiej opcji pozostaje Bochnak (1.8, 29 pkt.).
Apklan Resovia Rzeszów – GKS Katowice
Resovia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, nie odniosła w tym sezonie zwycięstwa i straciła do końca rundy piłkarza z którym wiązano spore nadzieje na poprawę jej gry. W wyniku faulu rywala w meczu z Odrą u Brazylijczyka Bruno doszło do zerwania więzadła krzyżowego. Tym samym dyspozycja linii pomocy w dużej mierze ponownie będzie opierała się na formie Mroza. Na chwilę obecną wydaje się, że posada trenera Grzegorczyka może być wkrótce zagrożona. Cztery ostatnie mecze Resovii przeciwko GieKSie to cztery remisy.
Spotkanie z Sandecją było trudne dla GieKSy ze względu na kontuzje najważniejszych zawodników linii pomocy. Bez Figla i Błąda zespół traci ważne ogniwa przy kreowaniu akcji ofensywnych, co było szczególnie widoczne w tym meczu. Do tego urazu w Krakowie nabawił się Kościelniak. Trener Górak na pomeczowej konferencji wspominał, że Figiel jest blisko powrotu na boisko, a kontuzja stawu skokowego Błąda nie jest tak poważna, jak mogło to wyglądać na początku. To dobra wiadomość przed meczem z Resovią, ponieważ wszystko wskazuje na to, że obaj znajdą się w kadrze meczowej. Do składu z pewnością wskoczy ponownie Repka, który dobrze rozpoczął rozgrywki. Głównie z uwagi na braki kadrowe nie najlepiej wyglądała gra do przodu GKS-u w piątkowym spotkaniu. Katowiccy piłarze nie oddali celnego strzału na bramkę Pietrzkiewicza. Zawiódł Szwedzik, który po strzeleniu dwóch bramek w lidze zniknął z naszych radarów. Od pierwszej minuty w Rzeszowie możemy spodziewać się powrotu Roginicia (1.8, 16 pkt.) do pierwszej jedenastki. Dla trenera Góraka jest on jedną z lepszych 9 w tej lidze. W najbliższym spotkaniu będzie miał pierwszą okazję, po pojawieniu się w naszym kraju, do udowodnienia swojej wartości w starciu z obrońcami Resovii. GKS w optymalnym zestawieniu linii pomocy powinien stwarzać sobie znacznie więcej okazji pod bramką przeciwnika. Presja wyniku będzie spoczywała na gospodarzach i to oni będą musieli atakować, co pozwoli GieKSie na prowadzenie gry w której czują się najlepiej. W przejęciu piłki i szybkim wyjściu z własnej połowy piłkarze GieKSy potrafią być niezwykle niebezpieczni. Biorąc pod uwagę dyspozycję strzelecką zawodników Resovii punktów możemy poszukać wśród obrońców zespołu z Katowic. Jędrych (2.1, 22 pkt.) jest wykonawcą rzutów karnych, a wahadłowi Wasielewski oraz Rogala dobrze radzą sobie w akcjach oskrzydlających. GKS dwa razy grał w ostatnich latach w Rzeszowie. Oba spotkania kończyły się wynikiem 2:2.
Sandecja Nowy Sącz – GKS Tychy
Po dużej ilości czasu spędzonego w autokarze zawodnicy Sandecji mieli okazję do odpoczynku i spokojnego przygotowania się do meczu z GKS-em Tychy. Odbędzie się on w Niepołomicach, ponieważ w Nowym Sączu nie udało się zakończyć przewidywanego etapu prac nad nowym obiektem. Uniemożliwia to rozegranie meczu. W Katowicach oglądaliśmy twardo grającą Sandecję, która nie ograniczała się jednak tylko do obrony. Walski oraz Mas (1.7, 3 pkt.) obijali poprzeczkę bramki strzeżonej przez Kudłę. Nowy napastnik w talii trenera Dudka zanotował obiecujący występ i powinien utrzymać miejsce w składzie. Jego współpraca z nowymi kolegami z linii pomocy powinna układać się coraz lepiej w każdym kolejnym spotkaniu. Sandecja dochodzi do dogodnych sytuacji strzeleckich po stałych fragmentach gry wykonywanych przez Kosakiewicza. Z dobrej strony w polu karnym przeciwnika pokazują się wówczas jej defensorzy, Boczek oraz Słaby. Trener Dudek ma ponownie komfort w optymalnym zestawieniu linii pomocy, ponieważ po kontuzjach na dobre wrócili Šovšić oraz Fall. Przypominam, że Sandecja pozostaje bez zwycięstwa w tym sezonie.
GKS po dwóch świetnych dośrodkowaniach Wołkowicza wygrał z krakowską Wisłą. To bardzo ważne zwycięstwo dla podopiecznych trenera Nowaka. Z pewnością nabiorą teraz większej pewności siebie, ale trzeba podkreślić, że w kwestii organizacji gry jeszcze sporo pracy przed nimi. GKS może pochwalić się dobrym bilansem w spotkaniach z Sandecją. 11 zwycięstw, 5 remisów i tylko 4 porażki. W dwóch meczach poprzedniego sezonu rozgrywanych pomiędzy tymi zespołami bramki zdobywał Wołkowicz (1.9, 30 pkt.). Strzelił gola z rzutu karnego w Tychach oraz z gry w Nowym Sączu. W rywalizacji z dobrze radzącą sobie w obronie drużyną trenera Dudka niezwykle ważna będzie skuteczność. Oczy wszystkich tyskich kibiców zwrócone będą na Rumina. Napastnik oddawał w tym sezonie 14 strzałów na bramkę przeciwników w tym 7 celnych, ale zdobył jedynie 2 bramki. Oczekiwania w stosunku do niego są znacznie wyższe. Przy rywalu często broniącym się we własnym polu karnym ważne mogą okazać się również próby strzałów z dystansu Domíngueza (2.3, 18 pkt.). Hiszpan udowodnił już, że potrafi celnie uderzać zza pola karnego.